Aniołek Zosia

Aniołek Zosia i bolący paluszek

Wieczór się zbliżał a wraz z nim codzienne zebranie wszystkich aniołów, tzn. Zosi, Tosi, Filipa i Barnaby. Gdy zegar wybił godzinę dwudziestą obok białej brzozy zjawiły się aniołki. Nie było tylko Anioła Zosi.

– Gdzie nasz najmniejszy aniołek. Ktoś ją dzisiaj widział. Zaraz muszę polecieć z raportami do nieba a małej nie widać- zmartwił się Filip.

– Nie było jej z tobą Tosiu?

– Nie, widziałam ją rano, ale po wypadku zniknęła mi z oczu- zaniepokoiła się Tosia. – Ale wiem gdzie może być. Lećcie za mną.

Malutki aniołek siedział w koncie za szopką i gorzko płakał.

– Co się stało Zosieńko- Aniołek Barnaba przytulił małego aniołka.

– Nie upilnowałam małej Zuzi i przytrzasnęła sobie paluszek. A teraz tak bardzo cierpi.

– To nie twoja wina kochana. Przecież krzyczałaś jej do ucha najgłośniej jak potrafiłaś, że ma tym się nie bawić. Niestety, wtedy grała za głośno muzyka i dziewczynka nic nie usłyszała.

– Ale ona tak cierpi. Nie wiem co zrobić, by jej pomóc.

– Paluszek się wyleczy. Zuzia musi tylko słuchać mamę i tatę, gdy mówią, ze trzeba go posmarować maścią. Taka maść sprawia, że siniaki szybciej się goją i już tak nie bolą.

– To może ja będę dmuchać na palca i przestanie tak boleć- rozchmurzyła się Zosia.

– A ja poproszę w niebie, żeby zrobili wszystko co tylko mogą by paluszek szybko się zagoił- zaproponował anioł Filip.

– Filipku a oni tam na górze nie będą się na mnie gniewać.- zapytała z niepokojem Zosia.

– Nie, każdemu się zdarzają takie rzeczy. Ja ostatnio nie nadążyłem biegać za Kubą jak grał w nogę i kolega kopnął go w kostkę.

– A ja mam takie dziwne wrażenie, że moje łakomstwo przechodzi na Magdę. Zażera słodycze aż miło. To znaczy dla mnie to miły widok, bo przecież nie ma nic lepszego niż zajadanie się czekoladą – poprawił się Barnaba.

– A ja nie mogę nic poradzić na to, że Hania zapomina myc zęby. I później śmierdzi jej z buzi jak z pupy…

– E, o tym Kuba też zapomina i jego zęby przypominają stary ser i równie brzydko pachną. – Anioł Filip lekko się skrzywił na samo wspomnienie zapachu po przebudzeniu.

– Dziękuję wam za pocieszenie. Polecę już do mojej kochanej Zuzi, może jej trochę pomogę. Myślę, że już niedługo będzie wszystko dobrze. I postaram się jej bardziej pilnować.

c.d.n